Nie
wiesz ile czasu mija, kiedy obok ciebie ktoś
siada. Po zapachu perfum wyczuwasz, że tym kimś wcale nie jest twój
przyjaciel. Kiedy odwracasz głowę zauważasz obok siebie Mariusza.
-Co
pan tutaj robi?
-Jaki
pan bez przesady nie jestem aż
taki stary. Mów mi Mariusz.
-Nie
ma sprawy. To w takim wypadku, co tutaj robisz Mariuszu?
-Michał
do mnie zadzwonił. Prosił żebym po ciebie przyjechał.
-Czemu
sam nie mógł
tego zrobić?
-Jest
za miastem, zostali na noc u mamy Miśka.
-Nie
musiałeś
się fatygować.
-Nie
musiałem,
ale chciałem. Wiem, że jesteś ważną osobą dla Michała. Chodź
stąd, jest zimno chyba nie chcesz się przeziębić?
Niechętnie
podniosłam się z ławki i ruszyłam przed siebie. Po chwili
poczułam dłonie Mariusza na swojej talii.
-Trzęsiesz
się jest ci zimno. Masz moją kurtkę
-Ale
wtedy tobie będzie
zimno.
-Nic
mi nie będzie.
Zakładaj i nie marudź.
-Skoro
nalegasz.
-Zaczekaj
chwilkę.
Pójdę po samochód i po ciebie przyjadę.
Chciałem
powiedzieć, że mogę się przejść, ale zanim się obejrzałam
Mariusza nie było już obok mnie. Chwilkę później tuż przed
moimi nogami stanął piękny samochód.
-Wsiadaj,
na co czekasz? Nie będziemy
tutaj tkwić wieczność.
Kiedy
tylko weszłam
do samochodu prawie od razu zmorzył mnie sen. Obudziłam się
dopiero, kiedy znajdowałam się w ramionach Mariusza.
-Gdzie
jesteśmy?
-U
mnie w domu. Tak słodko
spałaś, że nie miałem sumienia cię budzić i pytać o drogę,
ale nie martw się jutro rano odstawię cię bezpiecznie do domu.
-Niech
będzie,
ale możesz już mnie postawić. Dalej mogę pójść sama.
-Ach
tak oczywiście
– odpowiedział mi zmieszany.
-I
otwieraj szybko te drzwi, bo nie mam zamiaru spędzić
wieczoru na dworze.
-Spokojnie
już
otwieram.
Po
chwili siedzieliśmy
już w mieszkaniu Mariusza. Nie ukrywam, że wystrój jego domu
bardzo mi się spodobał. Widać było, że wystrój każdego pokoju
był dokładnie przemyślany.
-Może
pomyślisz, że jestem wścibska, ale czemu nie ma Pauliny? – chyba
poruszyłam drażliwy temat, ponieważ Mariusz usiadł na kanapie i
ukrył twarz w dłoniach.
-Paulina,
ona się
wyprowadziła.
-Co
się
stało? Pokłóciliście się?
-W
sumie to nawet nie, po prostu znalazła
sobie nową zabawkę.
-O,
czym ty mówisz? Nic nie rozumiem.
-Co
w tym jest do rozumienia? Po prostu mnie zostawiła.
Wydaje mi się, że znalazła sobie kogoś nowego i dlatego mnie
zostawiła.
-Jesteś
tego pewny? Może to tylko twoje głupie pomysły?
-Stuprocentowej
pewności
nigdy nie mogę mieć, ale jak inaczej można wytłumaczyć to, że
ostatnio w ogóle nie chciała ze mną rozmawiać. Zazwyczaj jak
pojawiałem się w tym samym pokoju, w którym ona była to
wychodziła albo udawała, że mnie nie widzi. To nie jest normalne.
Na mecze też nie chciała chodzić, chociaż wcześniej bardzo
chętnie na nie przychodziła. Przywoziła tylko Arka i odjeżdżała
zostawiając go pod opieką Dagmary.
-Tak
mi przykro Mariusz.
-Opowiesz
mi, co takiego się
stało, że przesiadywałaś na tej ławce?
-A
masz coś
do picia?
-Kawa,
herbata a może
coś mocniejszego?
-Masz
może
wino?
-Coś
się na pewno znajdzie, zaczekaj.
Po
chwili wrócił
z butelką wina i dwoma kieliszkami. Usiadł i zaczął nalewać
napój do kieliszków. Podał mi jeden, a ja upijając łyka zaczęłam
opowiadać.
-Michał
mówił ci może o moim chłopaku?
-No
coś
tam wspominał. Z tego, co mówił dało się zrozumieć, że nie
dążył go jakąś zbytnią sympatią.
-Nieważne.
Ostatnio nasze kontakty delikatnie mówiąc nie układały się za
dobrze, ale dzisiaj postanowiłam, że wpadnę do niego, zrobię mu
niespodziankę, a w sumie to on zrobił mi dużo lepszą
niespodziankę. Po drodze wstąpiłam jeszcze do sklepu kupiłam
wino, bo myślałam, że może zrobimy jakąś romantyczną kolację
czy coś. Kiedy otworzyłam drzwi zdziwiło mnie to, że w całym
mieszkaniu było tak cicho. Przeszukałam prawie wszystkie pokoje,
ale nie mogłam go znaleźć. Okazało się, że leżał sobie z
jakąś cizią w łóżku. W tym samym łóżku, w którym ja spałam.
Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale wróciłam do kuchni otworzyłam
tą butelkę, a potem wylałam jej zawartość prosto na niego.
-Widzę,
że nie dasz sobie w kaszę dmuchać.
-Nie
da się
ukryć. Mariusz mogę mieć do ciebie prośbę?
-Jasne,
mów, o co chodzi.
-Mógłbyś
pojechać jutro do jego mieszkania i odebrać moje rzeczy?
-Nie
ma sprawy, a teraz połóż
się i spróbuj zasnąć. To był ciężki dzień.
-Dziękuję,
że mogłam z tobą porozmawiać.
-Nie
ma, za co. Jak chcesz skorzystać
z łazienki to proszę, weź sobie jakiś ręcznik.
-Dzięki
-Mariusz…
mógłbyś
pożyczyć mi jakąś koszulkę, nie mam, w czym spać.
-Spoko
zaraz ci przyniosę.
Po
chwili wrócił
ze swoją klubową koszulką.
-Jesteś
pewny, że mogę ją włożyć?
-Jasne,
mam jeszcze kilka innych, a z resztą
ta jest z zeszłego sezonu. Jak chcesz to możesz w ogóle ją sobie
wziąć.
-Ok
zapamiętam
to sobie.
Kiedy
wyszłaś
z łazienki swoje kroki skierowałaś do salonu. W końcu to tam
znajdowała się jedyna kanapa w domu.
-A
pani gdzie się
wybiera?
-Jak
to gdzie? Do salonu chcę
już się położyć.
-Nie
ma mowy. Nie będziesz
spała na tej niewygodnej kanapie. Śpisz u mnie w sypialni.
-A
ty gdzie będziesz
spał?
-Tutaj.
-O
nie, ja też
nie pozwolę żebyś się nie wyspał w końcu jutro masz trening.
-Nic
mi nie będzie.
-Nie
zgadzam się
i koniec.
-To,
co robimy w takim wypadku?
-Myślę,
że nic się nie stanie jak prześpimy się w jednym łóżku. Tylko
łapy przy sobie.
-Jesteś
pewna?
-Chyba
nie jesteś
jakimś seryjnym mordercą czy coś w tym stylu?
-Nie
no coś
ty.
-No
to sprawa załatwiona.
Poszłam
do razu do sypialni, a Mariusz skierował się do łazienki. Po
chwili wszedł do sypialni. Miał na sobie same bokserki. Nie
ukrywam, że spodobało mi się jego ciało. Boże dziewczyno opanuj
się znasz o jeden dzień.
-Czemu
mi się
tak przyglądasz?
-Wcale
ci się
nie przyglądam. Wydaje ci się.
-Mów,
co chcesz ja i tak wiem swoje. Mój urok osobisty działa
na wszystkie kobiety.
-Jaki
skromniutki. A może
jednak nie na wszystkie.
Zgodnie z życzeniem postarałam się dodać dłuższą część, mam nadzieję, że się spodoba. Mamy również Mariuszka :D :)
Jestem pierwsza!!! Super rozdział. Tak wogóle to bardzo mi się podoba twój blog:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak potoczą się relacje pomiędzy nimi Czekam na następny!!
Ooo! Świetny rozdział, czekałam na Mariusza :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.