poniedziałek, 30 czerwca 2014

4

Po chwili położył się obok mnie. Nie wiem czy to zaplanował, ale ręką niby niechcący dotknął mojego uda. Nie ukrywam, że spodobało mi się to. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu głęboko w oczy. Zdawało mi się, że zauważyłam w nich… pożądanie? Nie to nie możliwe przecież my w ogóle się nie znamy. Po chwili sama nie wiem, dlaczego może pod wpływem wypitego alkoholu, a może po prostu przez te wszystkie skumulowane we mnie dzisiaj wydarzenia pocałowałam go. Ku mojemu zdziwieniu wcale mnie nie odtrącił tylko pogłębił pocałunek.
-Mariusz, co my robimy?
-Cicho, nie mów nic. Wiem, że chcesz tego tak samo jak ja.
-Ale.. – przerwał mi pocałunkiem.
Pomyślałam sobie, że w sumie nic mi nie szkodzi. Przecież to tylko jedna niezobowiązująca noc. Nikt się o tym nie dowie.
-Obiecaj mi, że Michał się o tym nie dowie.
-Obiecuję.
Po chwili nasze języki tańczyły wspólnie szalony taniec. Sama nie wiem, kiedy Mariusz pozbawił mnie jego koszulki. Miałam na sobie już tylko czarną koronkową bieliznę. Następnie zaczął składać czułe pocałunki na całym moim ciele. Za każdym razem, kiedy mnie dotykał czułam falę gorąca przechodzącą przez mój organizm. Kiedy kochałam się z Mikołajem nigdy nie czułam czegoś takiego. Gdy oboje pozbyliśmy się nawzajem swojej bielizny Mariusz delikatnie wszedł we mnie. Jego ruchy były takie delikatne. Widać było, że nie chce mi zrobić żadnej krzywdy. Po wszystkim opadliśmy zmęczeni na łóżku i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Kiedy obudziłam się rano Mariusz jeszcze smacznie spał. Postanowiłam, że nie będę go budzić tylko wstałam i udałam się do kuchni. Postanowiłam, że zrobię dla nas śniadanie. Moje możliwości jednak znacząco się ograniczyły, kiedy w lodówce zobaczyłam niemalże pustki. Jedyne, na co mogłam sobie pozwolić to naleśniki, do tego zrobiłam jeszcze kawę. Ustawiłam wszystko na znalezionej w jednej z szafek tacy i poszłam do sypialni Mariusza. Postawiłam tacę obok łóżka. Pochyliłam się nad nim i złożyłam na jego ustach pocałunek. Ku mojemu zdziwieniu prawie od razu go pogłębił.
-Nie ładnie tak udawać, że się śpi.
-Wcale nie udawałem. Po prostu nie chciało mi się jeszcze wstawać.
-Zrobiłam śniadanie.
-Nie musiałaś.
-Chciałam ci się jakoś odwdzięczyć za gościnę.
-Już mi się odwdzięczyłaś w nocy.
-Mariusz – rzuciłam w niego poduszka.
-W sumie to nie miałbym nic przeciwko temu żebyśmy to powtórzyli – wyszeptał mi do ucha.
-A czy ty nie masz przypadkiem dzisiaj żadnego treningu?
-Mam, ale dopiero po południu. Chodź tu do mnie.
-Nie ma mowy. Ja się zbieram.
-A klucze?
-Jakie klucze?
-Od domu Mikołaja. Miałem pójść po twoje rzeczy.
-Prawie o tym zapomniałam. Dzięki, że mi przypomniałeś.
-Kiedy się spotkamy?
-Przyjdę do was na trening. Może być?
-Ok, ale potem cię porywam.
-Zabrzmiało interesująco.
-Tylko ubierz się wygodnie i tak żebyś nie zmarzła.
-Co ty kombinujesz?
-Dowiesz się w swoim czasie.
-To do zobaczenia wieczorem.
Po wyjściu od Mariusza od razu poszła m do siebie do domu. Kiedy znajdowałam się już na mojej ulicy zobaczyłam auto Mikołaja pod moim domem. Przyśpieszyłam kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się w środku. Niestety zanim weszłam do środka poczułam czyjś rękę zaciskającą się na moim ramieniu.
-Myślałaś, ze mi uciekniesz
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
-Nie interesuje mnie zbytnio, na co masz ochotę, a na co nie. Mówię, że porozmawiamy to porozmawiamy.
-Nie będziesz mną rządził.
-Jesteś tego pewna? – uderzył mnie w policzek.
-Czego ode mnie chcesz?
-Chcę żebyś zrozumiała, że tak szybko ze mną nie zerwiesz. Kocham cię i nie dam ci tak łatwo odejść.
-Że co proszę? Ty mnie kochasz? Gdybyś mnie kochał nie wpakowałbyś się do łóżka z pierwszą lepszą panienką, a teraz byś mnie nie uderzył. Sorry, ale nie mam najmniejszej ochoty na dalszą rozmowę z tobą.
-Nie odpuszczę, nie uwolnisz się ode mnie tak łatwo.
-Człowieku ogarnij się ty jesteś nienormalny – wyrwałam rękę z jego uścisku i czym prędzej pobiegłam do domu. Odetchnęłam dopiero, kiedy zamknęłam za sobą drzwi od mieszkania. Oparłam się bezradnie o ścianę i zjechałam na dół zanosząc się płaczem. Nie wiem ile tak siedziałam, ale opanowałam się dopiero, kiedy ktoś zapukał do moich drzwi. Podniosłam się niechętnie i przez wizjer sprawdziłam, kto to. Za drzwiami stał Michał. Otworzyłam niepewnie drzwi i wpuściłam go do środka.
-Miśka na miłość boską, co się stało? – nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się w niego. Potrzebowałam teraz czyjejś bliskości. Nie miałam najmniejszej ochoty na wyjaśnienia. Michał chyba to zrozumiał, bo wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu i położył na kanapie. Następnie poszedł do kuchni i zrobił dla nas obojga herbatę.
-Powiesz mi teraz, co się stało?
-Mikołaj on tu był.
-To on ci to zrobił? – dotknął mojego policzka.
-Bingo. Stwierdził, że nie uwolnię się od niego tak łatwo. Michał ja się go boję.
-Nie martw się na pewno coś wymyślę.
-Co zrobisz? Postawisz patrol policyjny pod moim domem?
-Nie drwij sobie. Nie będzie cię bił. Cholery damski bokser.
-Wiesz, co ja muszę się zbierać na trening. Może masz ochotę jechać ze mną? Z reszta, o co ja się pytam. Jedziesz ze mną i koniec inaczej cały czas będę się o ciebie martwił.
-Jesteś kochany wiesz.
-Wiem, wiem w końcu jesteś moją jedyną przyjaciółką. Muszę o ciebie dbać.
-Pójdę tylko poprawić makijaż i możemy jechać.
-Poczekam przed domem.


4 komentarze:

  1. no no zaczyna się wszystko ładnie rozkręcać :) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. zapowiada się bardzo ciekawie czekam na dalsze wydarzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Widzę że się rozkręca. Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń