Po
chwili położył
się obok mnie. Nie wiem czy to zaplanował, ale ręką niby
niechcący dotknął mojego uda. Nie ukrywam, że spodobało mi się
to. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu głęboko w
oczy. Zdawało mi się, że zauważyłam w nich… pożądanie? Nie
to nie możliwe przecież my w ogóle się nie znamy. Po chwili sama
nie wiem, dlaczego może pod wpływem wypitego alkoholu, a może po
prostu przez te wszystkie skumulowane we mnie dzisiaj wydarzenia
pocałowałam go. Ku mojemu zdziwieniu wcale mnie nie odtrącił
tylko pogłębił pocałunek.
-Mariusz,
co my robimy?
-Cicho,
nie mów nic. Wiem, że
chcesz tego tak samo jak ja.
-Ale..
– przerwał
mi pocałunkiem.
Pomyślałam
sobie, że w sumie nic mi nie szkodzi. Przecież to tylko jedna
niezobowiązująca noc. Nikt się o tym nie dowie.
-Obiecaj
mi, że
Michał się o tym nie dowie.
-Obiecuję.
Po
chwili nasze języki
tańczyły wspólnie szalony taniec. Sama nie wiem, kiedy Mariusz
pozbawił mnie jego koszulki. Miałam na sobie już tylko czarną
koronkową bieliznę. Następnie zaczął składać czułe pocałunki
na całym moim ciele. Za każdym razem, kiedy mnie dotykał czułam
falę gorąca przechodzącą przez mój organizm. Kiedy kochałam się
z Mikołajem nigdy nie czułam czegoś takiego. Gdy oboje pozbyliśmy
się nawzajem swojej bielizny Mariusz delikatnie wszedł we mnie.
Jego ruchy były takie delikatne. Widać było, że nie chce mi
zrobić żadnej krzywdy. Po wszystkim opadliśmy zmęczeni na łóżku
i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Kiedy
obudziłam
się rano Mariusz jeszcze smacznie spał. Postanowiłam, że nie będę
go budzić tylko wstałam i udałam się do kuchni. Postanowiłam, że
zrobię dla nas śniadanie. Moje możliwości jednak znacząco się
ograniczyły, kiedy w lodówce zobaczyłam niemalże pustki. Jedyne,
na co mogłam sobie pozwolić to naleśniki, do tego zrobiłam
jeszcze kawę. Ustawiłam wszystko na znalezionej w jednej z szafek
tacy i poszłam do sypialni Mariusza. Postawiłam tacę obok łóżka.
Pochyliłam się nad nim i złożyłam na jego ustach pocałunek. Ku
mojemu zdziwieniu prawie od razu go pogłębił.
-Nie ładnie
tak udawać, że się śpi.
-Wcale
nie udawałem.
Po prostu nie chciało mi się jeszcze wstawać.
-Zrobiłam
śniadanie.
-Nie
musiałaś.
-Chciałam
ci się jakoś odwdzięczyć za gościnę.
-Już
mi się odwdzięczyłaś w nocy.
-Mariusz
– rzuciłam
w niego poduszka.
-W
sumie to nie miałbym
nic przeciwko temu żebyśmy to powtórzyli – wyszeptał mi do
ucha.
-A
czy ty nie masz przypadkiem dzisiaj żadnego
treningu?
-Mam,
ale dopiero po południu.
Chodź tu do mnie.
-Nie
ma mowy. Ja się
zbieram.
-A
klucze?
-Jakie
klucze?
-Od
domu Mikołaja.
Miałem pójść po twoje rzeczy.
-Prawie
o tym zapomniałam.
Dzięki, że mi przypomniałeś.
-Kiedy
się
spotkamy?
-Przyjdę
do was na trening. Może być?
-Ok,
ale potem cię
porywam.
-Zabrzmiało
interesująco.
-Tylko
ubierz się
wygodnie i tak żebyś nie zmarzła.
-Co
ty kombinujesz?
-Dowiesz
się
w swoim czasie.
-To
do zobaczenia wieczorem.
Po
wyjściu
od Mariusza od razu poszła m do siebie do domu. Kiedy znajdowałam
się już na mojej ulicy zobaczyłam auto Mikołaja pod moim domem.
Przyśpieszyłam kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się w
środku. Niestety zanim weszłam do środka poczułam czyjś rękę
zaciskającą się na moim ramieniu.
-Myślałaś,
ze mi uciekniesz
-Nie
mam ochoty z tobą
rozmawiać.
-Nie
interesuje mnie zbytnio, na co masz ochotę,
a na co nie. Mówię, że porozmawiamy to porozmawiamy.
-Nie
będziesz
mną rządził.
-Jesteś
tego pewna? – uderzył mnie w policzek.
-Czego
ode mnie chcesz?
-Chcę
żebyś zrozumiała, że tak szybko ze mną nie zerwiesz. Kocham cię
i nie dam ci tak łatwo odejść.
-Że
co proszę? Ty mnie kochasz? Gdybyś mnie kochał nie wpakowałbyś
się do łóżka z pierwszą lepszą panienką, a teraz byś mnie nie
uderzył. Sorry, ale nie mam najmniejszej ochoty na dalszą rozmowę
z tobą.
-Nie
odpuszczę,
nie uwolnisz się ode mnie tak łatwo.
-Człowieku
ogarnij się ty jesteś nienormalny – wyrwałam rękę z jego
uścisku i czym prędzej pobiegłam do domu. Odetchnęłam dopiero,
kiedy zamknęłam za sobą drzwi od mieszkania. Oparłam się
bezradnie o ścianę i zjechałam na dół zanosząc się płaczem.
Nie wiem ile tak siedziałam, ale opanowałam się dopiero, kiedy
ktoś zapukał do moich drzwi. Podniosłam się niechętnie i przez
wizjer sprawdziłam, kto to. Za drzwiami stał Michał. Otworzyłam
niepewnie drzwi i wpuściłam go do środka.
-Miśka
na miłość boską, co się stało? – nie odpowiedziałam tylko
wtuliłam się w niego. Potrzebowałam teraz czyjejś bliskości. Nie
miałam najmniejszej ochoty na wyjaśnienia. Michał chyba to
zrozumiał, bo wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu i położył
na kanapie. Następnie poszedł do kuchni i zrobił dla nas obojga
herbatę.
-Powiesz
mi teraz, co się
stało?
-Mikołaj
on tu był.
-To
on ci to zrobił?
– dotknął mojego policzka.
-Bingo.
Stwierdził,
że nie uwolnię się od niego tak łatwo. Michał ja się go boję.
-Nie
martw się
na pewno coś wymyślę.
-Co
zrobisz? Postawisz patrol policyjny pod moim domem?
-Nie
drwij sobie. Nie będzie
cię bił. Cholery damski bokser.
-Wiesz,
co ja muszę
się zbierać na trening. Może masz ochotę jechać ze mną? Z
reszta, o co ja się pytam. Jedziesz ze mną i koniec inaczej cały
czas będę się o ciebie martwił.
-Jesteś
kochany wiesz.
-Wiem,
wiem w końcu
jesteś moją jedyną przyjaciółką. Muszę o ciebie dbać.
-Pójdę
tylko poprawić makijaż i możemy jechać.
-Poczekam
przed domem.
no no zaczyna się wszystko ładnie rozkręcać :) czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) czekam na następny
OdpowiedzUsuńzapowiada się bardzo ciekawie czekam na dalsze wydarzenia :)
OdpowiedzUsuńSuper. Widzę że się rozkręca. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuń