czwartek, 10 lipca 2014

11

Siedziałem tak i siedziałem. Ocknąłem się dopiero, kiedy poczułem czyjąś rękę na swoim ramieniu. Okazało się, że obok mnie znajduje się lekarz.
-Pani jest kimś bliskim dla tej dziewczyny?
-Tak jestem jej chłopakiem.
-Wiesz może czy ma jakąś rodzinę?
-Z tego, co wiem to ma ojca, ale nie utrzymuje z nim dobrych kontaktów, jej matka umarła, a brat jest za granicą.
-W takim wypadku zapraszam pana do gabinetu, musimy porozmawiać.
-Oczywiście.


Kiedy znaleźliśmy się w gabinecie od razu przeszedł do rzeczy.
-Niech pan siada, nie mam dla pana za dobrych wiadomości. Pani Michalina straciła bardzo dużo krwi, to cud, że w ogóle przeżyła. W sumie to poniekąd pańska zasługa. Gdyby nie to, że natychmiastowo rozpoczął pan akcję reanimacyjną na pewno nie było by już jej tutaj z nami. Nie będę przed panem ukrywać, że dzisiejsza noc będzie decydująca. Jeżeli tylko uda jej się przeżyć do jutra to będziemy mogli odetchnąć spokojnie. Poza tym musieliśmy przetoczyć jej bardzo dużo krwi. Pani Michalina ma bardzo rzadką grupę krwi i nie ukrywam, że byłoby dobrze gdyby ktoś z rodziny oddał krew na wszelki wypadek. Więc jeżeli mógłby pan skontaktować się z kimś z jej rodziny byłbym wdzięczny.
-Postaram się. Ja mógłbym oddać krew, nie wiem czy mam taką samą grupę, ale w ostateczności mogę pomóc komuś innemu.
-W takim razie zapraszam pana do gabinetu zabiegowego.


-Mariusz – usłyszałem krzyk Michała, kiedy wyszedłem z gabinetu – powiesz mi wreszcie, co się stało?
-Michalina, ona została zaatakowana.
-O, czym ty mówisz? Mariusz mów natychmiast, co się stało!
-Nie krzycz człowieku. Wstaliśmy rano spóźnieni, ale jakoś udało nam się wyrobić i po kilku minutach mieliśmy już ruszać do ciebie. Wtedy Michalina zorientowała się, że nie ma torebki. Wróciła się do domu. Nie wracała dość długo, więc poszedłem za nią do domu. Drzwi były zamknięte, a kiedy przez dłuższy czas nie dawała znaku życia wyważyłem je. Ona leżała w przedpokoju w kałuży krwi. Ktoś zrobił jej ranę nożem na szyi i ręce. Michał gdyby nie to, że zareagowałem tak szybko jej mogłoby już nie być – znowu się rozryczałem.
-Kto jej to zrobił do cholery?
-Nie złapałem go za rękę, ale jestem prawie pewny, że to ten skurwiel Mikołaj.
-Zabiję go jak dostanę go w swoje ręce.
-Policja miała zebrać odciski palców u mnie w domu. Niedługo powinien ktoś tutaj przyjechać i przywieźć mi klucze, może udało im się coś ustalić.
-Dobra nie rozmawiajmy o tym skurwielu, chodźmy lepiej do Michaliny.
-Masz rację, chociaż nie jestem pewien czy nas do niej wpuszczą.
-Sprawdzić zawsze można, może się uda.


Kiedy stanęliśmy przed salą Miśki wyszła z niej jedna z pielęgniarek.
-A panowie, co tutaj robią o tak późnej porze?
-Chcieliśmy się zobaczyć z naszą przyjaciółką.
-Niech panowie przyjdą jutro, dzisiaj już minął czas odwiedzin.
-Nie mogłaby pani zrobić małego wyjątku? Bardzo panią prosimy.
-No dobrze, niech wam będzie, ale to tylko, dlatego, że lubię siatkówkę, a Skra jest moim ulubionym klubem.
-Dziękujemy.
Kiedy weszliśmy do sali Miśki zastaliśmy straszny widok. Na łóżku leżała Michalina, a do jej ciała było podłączone mnóstwo rurek i kabli. Wyglądała tak bezbronnie na tle tych białych ścian. Gdy tylko to zobaczyłem łzy stanęły mi w oczach.
-Tylko nie za długo. Pacjentka jest jeszcze bardzo słaba. Nie należy jej męczyć.
-Dobrze. Posiedzimy tu tylko chwilę i się zmywamy.
Z perspektywy Michaliny
Wydawało mi się, że słyszałam głos Mariusza. Tak bardzo chciałam otworzyć oczy, ale powieki były tak ciężkie jakby ważyły tonę. Głosy zaczęły się coraz bardziej zabierać, a ja poczułam jakbym znalazła się za grubą ścianą, która oddzielała mnie od tego, co działo się przed chwilą. Zobaczyłam białe światełko znajdujące się przede mną. Zaczęłam kierować się w jego kierunku. Kiedy byłam już centralnie przed nim usłyszałam głos. Może miałam omamy, ale wydawało mi się, że mówiła do mnie moja mama.
-Mamo to ty?
-Tak kochanie.
-Nawet nie wiesz, jak za tobą tęskniłam. Tak bardzo mi ciebie brakowało.
-Kochanie mi ciebie też brakuje, ale musisz mi coś obiecać.
-Co tylko będziesz chciała mamusiu.
-Obiecaj mi, że będziesz silna. Dasz sobie radę i wyjdziesz z tego. Poza tym masz, dla kogo żyć. Widać, że ten chłopak, który teraz stoi przy twoim łóżku bardzo cię kocha. Nie możesz zostawić go samego. Dlatego walcz. Kocham cię córeczko. - po wypowiedzeniu tych słów tak po prostu zniknęła.
-Mamo - zaczęłam biec w stronę światła.
Perspektywa Mariusza
Siedziałem razem z Winiarem przy jej łóżku. Żaden z nas się nie odzywał z resztą słowa były zbędne. Oboje bardzo martwiliśmy się o nią. W pewnym momencie usłyszeliśmy dźwięk aparatury.
-Niech panowie stąd wyjdą.
-Ale doktorze, co się dzieje?
-Proszę natychmiast stąd wyjść.
Wyszliśmy przed salę i przez okno oglądaliśmy jak lekarze reanimują Michalinę. Po jakimś czasie z sali wyszedł lekarz ze spuszczoną głową.
-Panie doktorze, co z nią? - spytałem łamiącym się głosem
-Niestety nie udało nam się.
-Nie - krzyknąłem tak głośno, że słyszało mnie chyba pół oddziału
-Możecie do niej wejść i się pożegnać.
Nie słuchałem jego słów. Wszedłem do sali, włożyłem jedną rękę w jej włosy, a drugą położyłem na jej policzku. Złożyłem ostatni pocałunek na ustach Miśki.
-Nie daruje temu debilowi. Przez niego cię straciłem - rozpłakałem się. Nie dam rady żyć bez ciebie. Dopiero się poznaliśmy, a los już mi cię zabiera. Nie mogłem siedzieć dłużej w tym miejscu pocałowałem ją jeszcze raz i wybiegłem ze szpitala.
Perspektywa Michała
Słowa lekarza odbijały się ode mnie jak od ściany. Nie mogłem, nie chciałem uwierzyć w to, że Michalina odeszła. Kiedy lekarz odszedł wszedłem do jej sali to, co tam zobaczyłem bardzo mnie zdziwiło. Mariusz składał pocałunek na ustach Miśki. Po chwili wybiegł z sali nie zauważając mnie nawet. Podszedłem do jej łóżka. Leżała tak spokojnie. Wyglądała jakby spała.
-Miśka, dlaczego to musi się tak kończyć. Chciałem tańczyć na twoim weselu. Cieszyć się razem ze szczęściarzem, który miał być twoim mężem. Cholera - uderzyłem w krzesło stojące obok.


Macie może ochotę na coś nowego z Kubiakiem i Kubą Popiwczakiem? Dodajcie odpowiedź w komentarzu :) 

6 komentarzy:

  1. SMUTNO, ALE DAWAJ NOWEGO BLOGA

    OdpowiedzUsuń
  2. ; < nie jestem w stanie nic więcej napisać... ja piernicze wierzyłam, że przeżyje i wyjdzie z tego, stworzy dobry związek z Mario i wszystko będzie dobrze ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. powiedz, ze to nie prawda, prosze...
    to nie tak mialo wygladac, oni mieli byc szczesliwi, prosze powiedz, ze to nie koniec...
    niech to bedzie tylko zly sen...
    mam wielką nadzieje, ze bedzie kolejny...
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, kurna nie..
    takie coś, jak on mógł to zrobić?! Miśka umarła, ja rycze jak głupia przed komputerem..
    a myślałam, że będzie tak jak dwa dni temu. będzie super, wszyscy przeszczęśliwi :(((((((

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiedz że to sen błagam :( a tego idiotę Mikołaja to normalnie tylko udusic :( Oni mieli być żyć długo i szczęśliwie :( Ona nie żyje a ja głupia płaczę przy monitorze ;(
    Mam nadzieję że będzie następny rozdział. A co do nowego bloga to jestem za :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda mi Mariusza bo fajny zwiazek sie zapowiadał. Czekam na nowego bloga

    OdpowiedzUsuń