Obudziły
mnie promienie słońca wpadające do sypialni. Otworzyłam
niechętnie oczy i spojrzałam na zegarek.
-Mariusz
wstawaj zaspaliśmy.
-Która
godzina?
-Wpół
do dziesiątej. Za pół godziny masz trening. Musimy się
pośpieszyć, jeśli chcesz zdążyć.
-O
cholera – momentalnie wyskoczył
z łóżka i zaczął narzucać na siebie ubrania, ja zrobiłam to
samo i po pięciu minutach byliśmy gotowi do wyjścia.
-Nie
zapomnij wziąć
torby ze strojem.
-Nie
martw się.
Wszystko pod kontrolą.
Kiedy
wyszliśmy
z domu przypomniało mi się, że nie wzięłam torebki.
-Mariusz
daj mi klucze, muszę
wrócić do domu.
-Czego
zapomniała
moja księżniczka.
-Torebka.
Nie wzięłam
torebki.
-Trzymaj,
tylko pośpiesz
się.
Wróciłam
do mieszkania, szybko zgarnęłam torebkę z szafki. Po drodze
wrzuciłam do niej jeszcze kilka najpotrzebniejszych drobiazgów i
byłam gotowa do wyjścia. Jednak, kiedy chciałam wychodzić
poczułam czyjeś ręce na szyi.
-Nie
próbuj krzyczeć,
bo stanie ci się krzywda, a tego chyba oboje nie chcemy.
-Mikołaj,
co ty tutaj robisz?
-Mówiłem,
że tak szybko się ode mnie nie uwolnisz.
-Mikołaj
błagam zostaw mnie w spokoju.
-Myślisz,
że będziesz tak spokojnie sobie teraz żyć z wielkim siatkarzem
Mariuszem Wlazłym.
-Nie
powinno cię
to obchodzić, to moja sprawa, z kim będę a z kim nie.
-Owszem
to moja sprawa. Nadal cię
kocham i wiem, że z biegiem czasu uczucie między nami rozbudzi się
na nowo.
-Jesteś
nie normalny. Puść mnie – zaczęłam krzyczeć.
-Nie
ładnie,
a mówiłem, żebyś byłą spokojna – wyciągnął nóż z
kieszeni i przejechał nim po moim nadgarstku.
-Będziesz
spokojna?
-Będę
– rozpłakałam się na dobre.
-Michalina?
Gdzie jesteś?
– usłyszałam głos Mariusza. Miałam ochotę krzyknąć, że
tutaj jestem, ale bałam się, że Mikołaj znów mi coś zrobi.
Wystarczy, że mam ranę na ręce, z której cały czas sączyła się
krew. Mariusz znalazł się przy drzwiach, ale kiedy próbował je
otworzyć okazało się, że są zamknięte.
-Michalina
otwórz drzwi. Otwórz drzwi, bo inaczej je wywarzę.
Po
chwili dało
się usłyszeć.
-Ok
sama tego chciałaś.
– usłyszałam huk wywarzanych drzwi i poczułam przeszywający ból
na szyi. Niestety nie pamiętam nic więcej, bo chyba straciłam
przytomność.
Krótko, ale ta część musi taka być
No nieźle nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńOj nie wiem czy wytrzymam :)
Pozdrawiam ;*
grr ten Mikołaj mi działa na nerwy... niech da jej w końcu spokój no... I oby Michalinie nic się nie stało :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*
Oooo nie :< Mam nadzieję tylko, że gardła jej nie poderżnął :xxx Bo to by był idiotyzm, ehh. Czuję niedosyt, czekam na nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńMatkoo, już myślałam, że Mikołaj dał jej spokój a tu proszę zjawia się w takim momencie.. Oby tylko jej nie zabił ;<
OdpowiedzUsuń