sobota, 19 lipca 2014

16

-Cześć ciocia – słyszę słodki głos Oliwierka.
-Cześć Oliwier nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam.
-Mamusia mówiła, że byłaś w szpitalu i dlatego nas nie odwiedzałaś. Bałem się o ciebie.
-Nie przejmuj się, teraz jest już w porządku.
-W takim wypadku może pobawimy się w Indian?
-Mam lepszy pomysł. Za chwilkę powinien przyjechać Mariusz z Arkiem pobawicie się razem. Co ty na to?
-Super.
-Idź zobacz może leci akurat jakaś bajka.
-Jaka bajka ciociu? Ja już nie oglądam bajek jestem na to za duży.
-W takim wypadku, co oglądasz?
-Jak to, co? Razem z tatą oglądamy mecze. Wiesz, że nawet mi się to podoba.
-To może zostaniesz siatkarzem tak jak tata i wujek Mariusz.
-Raczej nie, wolałbym zostać piłkarzem ręcznym, chociaż siatkówka też jest fajna. Tylko nie mów nic tacie, bo może być zawiedziony, że nie chcę zostać siatkarzem tak jak on.
-Tata będzie na pewno zadowolony jak będziesz robił to, na co będziesz miał ochotę. Matko kochana ciasto – wypadłam biegiem z pokoju i wpadłam do kuchni. Na szczęście placek ani trochę się nie przypiekł.
-Ciociu, co masz tam dobrego?
-Zrobiłam jabłecznik, lubisz?
-Jasne, że tak
-Jak ostygnie to ukroję ci kawałek. Choć zobaczymy czy jest jakiś mecz.
Włączyliśmy telewizor i nastawił Polsat Sport. Akurat leciała powtórka meczu Vive z Orlenem Wisłą Płock. Jako, że interesowałam się trochę piłką ręczną mogłam spokojnie wymienić składy najlepszych polskich drużyn. Kiedy mecz zbliżał się ku końcowi usłyszałam odgłos przekręcanego klucza w zamku.
-Już jesteśmy.
Wyszłam żeby przywitać się z synkiem Mariusza. Mały nie miał jeszcze okazji żeby mnie spotkać.
-Tato, co to za pani?
-To moja przyjaciółka Michalina. Jest bardzo fajna zobaczysz. Przywitaj się ładnie.
-Dzień dobry jestem Arek.
-Michalina. Słyszałam, że lubisz jabłecznik.
-Czy lubię? Ja go uwielbiam.
-W takim wypadku zapraszam do kuchni.
-Michalina ja też mogę dostać kawałek? – obok mnie pojawił się Oliwier.
-Jasne, chodźcie do kuchni – uśmiechnęłam się i poszłam za nimi.
-Michalina, co Oliwier tutaj robi?
-Jakby to powiedzieć zostałam postawiona przed faktem dokonanym. Dagmara i Michał mieli iść na jakieś imieniny czy coś takiego, a ich opiekunka nawaliła no i tak wyszło, że Oli został u nas.
-W sumie to fajnie, że chłopcy będą mogli spędzić ze sobą trochę czasu w końcu dawno się nie widzieli.
-Też o tym pomyślałam.
-Tato pobawisz się z nami?
-A Michalina może do nas dołączyć?
-Jasne, o ile tylko umie udawać indiankę.
-Myślę, że mogę spróbować.
Bawiliśmy się świetnie. Czułam się tak jakbym miała znowu kilkanaście lat. Położyłam chłopców spać. Stanęłam w progu pokoju Arka i przyglądałam się im jak słodko spali. Po chwili poczułam ciepły oddech Mariusza na mojej szyi.
-Wiedziałem, że Arek szybko cię zaakceptuje, ciebie nie da się polubić.
-Cieszę się, że złapałam z nim dobry kontakt. Słodko tak wyglądają jak śpią.
-Przynajmniej wtedy są spokojni.
-No tak charyzmy to nie można im odmówić.
-Co ty na to żebyśmy poszli jutro z Arkiem do kina?
-Świetny pomysł. Może zabierzemy Oliego ze sobą.
-Jeżeli tylko Michał i Dagmara się zgodzą to nie mam nic przeciwko – pocałował mnie delikatnie. Może postaramy się o takiego bobasa – pogłębił pocałunek
-Mariusz nie sądzisz, że najpierw powinieneś rozwieźć się z Pauliną, a potem myśleć, o czymkolwiek? Wolę wiedzieć, na czym stoję. Poza tym nie chcę żeby przywitały mnie jakieś głupie nagłówki gazet, gdy będę robiła zakupy. Już widzę te tytuły „Nowa miłość Mariusza Wlazłego w ciąży”, „Popularny siatkarz a drugie dziecko, szkoda tylko, że nie ze swoją żoną”.
-Michalina przepraszam, nie powinienem zaczynać tego tematu powinienem się domyśleć, że to dla ciebie ciężkie.
-Nie przepraszaj. Sama też chcę kiedyś mieć takiego bobasa, który będzie częścią mnie. Po prostu teraz nie jestem jeszcze na to gotowa.
-Kocham cię.
-Ja też cię kocham.

3 komentarze:

  1. Nadrobiłam wszystko :)
    Genialne.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie piszesz, nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów ;)
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie że Arek zaakceptował Michaline :)

    OdpowiedzUsuń