-Cześć
ciocia – słyszę słodki głos Oliwierka.
-Cześć
Oliwier nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam.
-Mamusia
mówiła,
że byłaś w szpitalu i dlatego nas nie odwiedzałaś. Bałem się o
ciebie.
-Nie
przejmuj się,
teraz jest już w porządku.
-W
takim wypadku może
pobawimy się w Indian?
-Mam
lepszy pomysł.
Za chwilkę powinien przyjechać Mariusz z Arkiem pobawicie się
razem. Co ty na to?
-Super.
-Idź
zobacz może leci akurat jakaś bajka.
-Jaka
bajka ciociu? Ja już
nie oglądam bajek jestem na to za duży.
-W
takim wypadku, co oglądasz?
-Jak
to, co? Razem z tatą
oglądamy mecze. Wiesz, że nawet mi się to podoba.
-To
może
zostaniesz siatkarzem tak jak tata i wujek Mariusz.
-Raczej
nie, wolałbym
zostać piłkarzem ręcznym, chociaż siatkówka też jest fajna.
Tylko nie mów nic tacie, bo może być zawiedziony, że nie chcę
zostać siatkarzem tak jak on.
-Tata
będzie
na pewno zadowolony jak będziesz robił to, na co będziesz miał
ochotę. Matko kochana ciasto – wypadłam biegiem z pokoju i
wpadłam do kuchni. Na szczęście placek ani trochę się nie
przypiekł.
-Ciociu,
co masz tam dobrego?
-Zrobiłam
jabłecznik, lubisz?
-Jasne,
że
tak
-Jak
ostygnie to ukroję
ci kawałek. Choć zobaczymy czy jest jakiś mecz.
Włączyliśmy
telewizor i nastawił Polsat Sport. Akurat leciała powtórka meczu
Vive z Orlenem Wisłą Płock. Jako, że interesowałam się trochę
piłką ręczną mogłam spokojnie wymienić składy najlepszych
polskich drużyn. Kiedy mecz zbliżał się ku końcowi usłyszałam
odgłos przekręcanego klucza w zamku.
-Już
jesteśmy.
Wyszłam
żeby przywitać się z synkiem Mariusza. Mały nie miał jeszcze
okazji żeby mnie spotkać.
-Tato,
co to za pani?
-To
moja przyjaciółka
Michalina. Jest bardzo fajna zobaczysz. Przywitaj się ładnie.
-Dzień
dobry jestem Arek.
-Michalina.
Słyszałam,
że lubisz jabłecznik.
-Czy
lubię?
Ja go uwielbiam.
-W
takim wypadku zapraszam do kuchni.
-Michalina
ja też
mogę dostać kawałek? – obok mnie pojawił się Oliwier.
-Jasne,
chodźcie
do kuchni – uśmiechnęłam się i poszłam za nimi.
-Michalina,
co Oliwier tutaj robi?
-Jakby
to powiedzieć
zostałam postawiona przed faktem dokonanym. Dagmara i Michał mieli
iść na jakieś imieniny czy coś takiego, a ich opiekunka nawaliła
no i tak wyszło, że Oli został u nas.
-W
sumie to fajnie, że
chłopcy będą mogli spędzić ze sobą trochę czasu w końcu dawno
się nie widzieli.
-Też
o tym pomyślałam.
-Tato
pobawisz się
z nami?
-A
Michalina może
do nas dołączyć?
-Jasne,
o ile tylko umie udawać
indiankę.
-Myślę,
że mogę spróbować.
Bawiliśmy
się świetnie. Czułam się tak jakbym miała znowu kilkanaście
lat. Położyłam chłopców spać. Stanęłam w progu pokoju Arka i
przyglądałam się im jak słodko spali. Po chwili poczułam ciepły
oddech Mariusza na mojej szyi.
-Wiedziałem,
że Arek szybko cię zaakceptuje, ciebie nie da się polubić.
-Cieszę
się, że złapałam z nim dobry kontakt. Słodko tak wyglądają jak
śpią.
-Przynajmniej
wtedy są
spokojni.
-No
tak charyzmy to nie można
im odmówić.
-Co
ty na to żebyśmy
poszli jutro z Arkiem do kina?
-Świetny
pomysł. Może zabierzemy Oliego ze sobą.
-Jeżeli
tylko Michał i Dagmara się zgodzą to nie mam nic przeciwko –
pocałował mnie delikatnie. Może postaramy się o takiego bobasa –
pogłębił pocałunek
-Mariusz
nie sądzisz,
że najpierw powinieneś rozwieźć się z Pauliną, a potem myśleć,
o czymkolwiek? Wolę wiedzieć, na czym stoję. Poza tym nie chcę
żeby przywitały mnie jakieś głupie nagłówki gazet, gdy będę
robiła zakupy. Już widzę te tytuły „Nowa miłość Mariusza
Wlazłego w ciąży”, „Popularny siatkarz a drugie dziecko,
szkoda tylko, że nie ze swoją żoną”.
-Michalina
przepraszam, nie powinienem zaczynać
tego tematu powinienem się domyśleć, że to dla ciebie ciężkie.
-Nie
przepraszaj. Sama też
chcę kiedyś mieć takiego bobasa, który będzie częścią mnie.
Po prostu teraz nie jestem jeszcze na to gotowa.
-Kocham
cię.
-Ja
też
cię kocham.
Nadrobiłam wszystko :)
OdpowiedzUsuńGenialne.
Pozdrawiam ;*
Świetnie piszesz, nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Fajnie że Arek zaakceptował Michaline :)
OdpowiedzUsuń